Dwudziesty pierwszy wiek to czas informacji i mediów społecznościowych. Kiedy my, dorośli, spędzaliśmy nasze nastoletnie lata na trzepaku za blokiem, w pobliskim parku, na boiskach i w lasach, czerpiąc z natury i z towarzystwa rówieśników, nasze dzieci w tym nowym, nastawionym na komunikację świecie spędzają czas z telefonem czy tabletem w dłoni. I nie ma nic złego w technologii, TikToku i Instagramie, o ile nie dominuje w naszym życiu. 

Dzisiejsze dzieciaki cierpią na ADHD, mają trudności z koncentracją i kiepską koordynację ruchową, część z nich cierpi na depresję i stany lękowe. Receptą na to jest kontakt z naturą. Liczne badania dowodzą, że wspomaga on leczenie powyższych schorzeń, zdecydowanie poprawia samopoczucie, rozwija zarówno duszę, jak i ciało. Nasze pokolenie było ostatnim, które znało zapach lasu po deszczu, wiedziało, jak przyjemne jest uczucie, gdy błoto przeciska się przez palce u stóp. Nie obawiało się licznych „żyjątek”, stworzeń z nami koegzystujących – owadów, pająków, ptaków i ssaków. Wiedziało, jaka jest w dotyku żaba, nieraz łapało wieczorami chrząszcze majowe czy świerszcze. Nowe pokolenia są tego wszystkiego pozbawione. 

Oderwanie dzieci od natury i pozbawienie ich kontaktu z przyrodą to znak czasów. Dorastanie w blokowisku, będąc przyklejonym do ekranu, jest po prostu smutne. Pomijając liczne aspekty zdrowotne przebywania w środowisku naturalnym, kontakt z przyrodą pozytywnie wpływa na nasz rozwój. Terapia naturalna bywa niezwykle pomocnym narzędziem pracy z dziećmi. „Zielony czas”, spędzany w przyrodzie, jest lekiem powszechnie dostępnym, pozbawionym efektów ubocznych, nie prowadzi do stygmatyzacji i jest tani, a nawet – zupełnie darmowy. 

 ostatnie-dziecko-lasu-b-iext115640768

„Ostatnie dziecko lasu. Jak uchronić nasze dzieci przed zespołem deficytu natury” 

Richard Louv 

Wydawnictwo Mamania, Grupa Wydawnicza Relacja

O pozytywach wynikających z powrotu do dzieciństwa pełnego zabaw na świeżym powietrzu, przyglądania się delikatnemu unerwieniu liści czy prób złapania motyli opowiada w rewolucyjnej książce „Ostatnie dziecko lasu” Richard Louv, dziennikarz i autor licznych książek na temat związków między rodziną, przyrodą i społeczeństwem. To on stworzył termin „zespół deficytu natury” określający zjawisko dotykające coraz więcej dzieci, wpływające na ich ogólny rozwój w zakresie psychoruchowym. Natura to bowiem nie tylko świeże powietrze, ale kompleksowa terapia – odzyskanie zmysłów zapachu, słuchu, wzroku, smaku, dotyku. To tężyzna fizyczna i umiejętności… społeczne. Jeśli ktoś nie wierzy, że spacer po lesie może wpłynąć na charakter i osobowość dziecka, powinien przeczytać tę książkę.

Portal wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie.
Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.
Akceptuję politykę prywatności portalu. zamknij