Areną miłosnych spotkań płazów są przeważnie wszelkiego rodzaju zbiorniki wodne – stałe lub okresowe. Idealnie nadają się te niewielkie i płytkie z wodą stojącą. – Płazów nie interesują głębokie jeziora, chyba że są tam małe, odcięte od dużego falowania zakola, w których nie ma wymiany wody – objaśnia herpetolog dr Renata Krzyściak-Kosińska. Woda, w której dochodzi do płazich zbliżeń, musi być bowiem w miarę ciepła. – Im jest cieplejsza, tym rozwój zarodkowy szybszy – zaznacza ekspertka.
Szukające partnera płazy najchętniej wybierają stawy, małe zatoczki na obrzeżach jezior, starorzecza, a nawet większe mokradła. Kiedy jednak nie mogą znaleźć idealnego miejsca, to zadowalają się rozleglejszymi kałużami, zapełnionymi wodą po opadach lub roztopach śniegu rowami i wyrobiskami, ale również gliniankami czy wybetonowanymi zbiornikami. – Traszka karpacka, nasz górski gatunek, znajdowana jest nawet w głębokich koleinach wypełnionych wodą – dodaje biolożka.


OGONIASTE ODMIEŃCE


Wśród polskich płazów jedynie żyjąca w górach salamandra plamista potrzebuje do rozmnażania rwących górskich strumieni z dobrze dotlenowaną, zimną i szybko płynącą wodą. Zresztą nie tylko pod tym względem jej cykl godowy różni się od tego, który przechodzą żaby, grzebiuszki czy ropuchy. Swoje zbliżenia salamandry odbywają bowiem zarówno w wodzie, jak i na lądzie. Wydzielane w tym okresie bodźce zapachowe sprawiają, że samce salamander są niezwykle podniecone. Zdarza się, że staczają miedzy sobą walki o względy partnerek.
Zbliżenie dwóch osobników jest niezwykle skomplikowane. Naukowcy opisali aż dziesięć jego faz, podczas których samce tropią swoje partnerki, sczepiają się z nimi i dwukrotnie zmieniają pozycje ampleksusu, czyli spotykanego u płazów uścisku godowego. Podczas tego niezwykłego rytuału dochodzi do zapłodnienia wewnętrznego. Zapłodniona samica zimuje, a wiosną – w kwietniu lub maju następnego roku – udaje się w kierunku strumienia. W przeciwieństwie do innych płazów salamandry nie składają jaj, a w wodzie rodzą w pełni uformowane larwy.
Sam poród jest dosyć karkołomnym i niebezpiecznym przedsięwzięciem. Rodzące samice muszą w rwącym nurcie tak manewrować ciałem, by w odpowiedniej pozycji zanurzyć w wodzie jego tylną część i przez czas porodu się w tej pozycji utrzymać.
Do zapłodnienia wewnętrznego dochodzi także u należących do rodziny salamandrowatych traszek. Samice tych bliskich kuzynów salamandry składają jednak jajeczka, które zawijają w liście dostępnych w wodzie roślin.

SALAMANDRA PLAMISTA(Salamandra )_C.Korkosz

Fot. Cezary Korkosz

W okresie godowym między samcami salamandry plamistej dochodzi do walk samicę. Ciąża u tych płazów trwa co najmniej pięć miesięcy.


KU WODZIE


Najwcześniej ze wszystkich rodzimych płazów, bo przy temperaturze nawet 3 stopni Celsjusza, gody rozpoczynają traszki zwyczajne. Po nich, rozbudzone pierwszymi cieplejszymi promieniami słońca, swoje zimowe kryjówki opuszczają ropuchy szare, żaby trawne i żaby moczarowe. – Kiedy miejscami jeszcze leży śnieg, ale już trochę się ociepli, temperatura dochodzi do 10–12 stopni Celsjusza i ziemia zaczyna rozmarzać, to osobniki tych gatunków masowo wędrują w poszukiwaniu zbiorników wodnych – opowiada biolożka.
Doktor Krzyściak-Kosińska wskazuje, że u pozostałych gatunków godowe migracje są rozłożone w czasie i mogą się odbywać aż do późniejszej wiosny. Gody salamandry mogą natomiast trwać od wiosny do października. U wszystkich płazów termin rozpoczęcia i długość okresu godów zależą również od warunków pogodowych. Czasami, jak zaznacza nasza rozmówczyni, przypada na koniec marca, czasem na początek lub połowę kwietnia. – Wszystko zależy od temperatury i pierwszego ciepłego wiosennego deszczu – tłumaczy.
Wśród 19 stwierdzonych w Polsce gatunków płazów są także te bardziej ciepłolubne, które do godów przystępują dopiero w maju. Ciepłe dni na przełomie kwietnia i maja preferują ropuchy zielona i paskówka. Początek godów zależy także od rejonu kraju. Na Dolnym Śląsku zazwyczaj rozpoczynają się wcześniej niż na Suwalszczyźnie.
Wszyscy, którzy chcieliby na własne oczy podejrzeć zatracone w amorach płazy, muszą wiedzieć, że ten widowiskowy spektakl nie trwa długo, zwłaszcza u tych zwierząt, które podejmują masowe migracje. – Gody mogą się przeciągnąć maksymalnie do trzech tygodni. Kiedy jednak pogoda jest korzystna i następuje po sobie kilka ciepłych dni, to mogą się zakończyć nawet po pięciu dniach – opowiada biolożka. Kapryśna wiosenna aura, z nocnymi przymrozkami, powoduje wydłużenie godów nawet do trzech tygodni.
Ciekawą cechą płazów jest ich przywiązanie terytorialne. W trakcie zalotów najczęściej wracają do tego zbiornika, w którym same się wylęgły. Taką wierność widać u wielu populacji. Jeśli po dotarciu na miejsce okazuje się, że „rodzinny” zbiornik zniknął, bo na przykład został zasypany, zmeliorowany albo wysechł, to zwierzęta podążają dalej.
Zacięcie w poszukiwaniu odpowiedniego miejsca i zamiłowanie do wędrówek także zależą od gatunku. Najchętniej przemieszczają się żaby: śmieszka, jeziorkowa oraz wodna, czyli gatunki z grupy żab zielonych. Chętniej migrują także osobniki młodociane. – Starsze, jak już raz znajdą sobie miejsce do rozrodu, to przy nim pozostają – mówi dr Krzyściak-Kosińska i dodaje, że do wędrówek są skore również kumaki, których gody bardzo rozciągają się w czasie. W przeciwieństwie do wielu pozostałych gatunków, które jaja mogą złożyć tylko raz, kumaki składają mniejsze pakiety jaj raz na kilka dni w zależności od warunków pogodowych. Mogą także wstrzymać swoje gody aż do lipca. – Kumaki uaktywniają się zwykle po obfitych opadach następujących po okresie suchym – przyznaje.
Biolożka podkreśla też, że w jednym zbiorniku wodnym w trakcie godów może przebywać naraz wiele gatunków płazów szukających partnera. Najczęściej w jednym miejscu spotykają się ropucha szara oraz żaby trawna i moczarowa. Do tego kłębowiska dołączają – w zależności od warunków pogodowych – rzekotki drzewne, grzebiuszki, a w miejscach swego występowania także traszki.


W UŚCISKU


Jak możemy poznać, że rozpoczęły się płazie gody? Przede wszystkim musimy się dobrze wsłuchać. – Samce wydają charakterystyczne dla gatunku dźwięki, na które reagują jedynie samice z ich gatunku, a po których my możemy je rozpoznawać – mówi dr Krzyściak-Kosińska. Ten sprytnie wymyślony przez naturę mechanizm ma je zabezpieczać przed krzyżowaniem się z osobnikami innych gatunków, tym samym przed stratą czasu, energii, a finalnie – jajeczek. Jeśli jednak w jednym miejscu znajdują się samce tylko jednego gatunku, to pora godowa może przebiegać w całkowitej ciszy. Mniejsze samce nawołują się wysokimi, a większe niskimi dźwiękami. Częstym zjawiskiem są tworzone przez nich chóry. Mistrzami są w tym rzekotki drzewne, amantów można usłyszeć z odległości nawet trzech kilometrów! – Rzekotki swoje gody zaczynają w kwietniu. Samce jednak dosyć długo przebywają w zbiornikach wodnych i nawet latem można tych chóralnych „śpiewów” posłuchać – dodaje biolożka.
Sam mechanizm powstawania charakterystycznych kumkań został już dobrze poznany. Płazy są pierwszą grupą systematyczną, która wykształciła rozwiązanie umożliwiające wydawanie kontrolowanych odgłosów. Samce wielu gatunków wytwarzają tak zwane worki głosowe, które działają jak rezonatory dźwięku. Wdychane przez zwierzę powietrze wypełnia płuca. Po zamknięciu nozdrzy, co umożliwiają powstałe na drodze ewolucji skórzane klapki, powietrze wypychane jest z płuc i poprzez struny głosowe przechodzi do worków głosowych. Raz zaczerpnięte powietrze podróżuje w ciele płaza w worku, który wzmacnia dźwięk i przesuwa się w górę i w dół ciała, drażniąc przy tym struny głosowe. To dzięki temu płazy rechoczą, kumkają, a nawet wydają dźwięki podobne do gwizdania i ćwierkania. Podczas tych występów zwierzę nie musi pobierać świeżej porcji powietrza. Typowych rezonatorów nie mają samce kumaków, u których tę rolę pełnią rozdęte płuca.
W trakcie nawoływań panowie dają z siebie wszystko. Zużywając wiele energii, dążą do tego, żeby to ich odgłosy były najgłośniejsze i trwały jak najdłużej, samice bowiem chętniej wybierają silnych i głośnych partnerów.
A jak wygląda sam akt zbliżenia? Poza wspomnianymi już salamandrami i traszkami u większości polskich gatunków płazów dochodzi do zapłodnienia zewnętrznego. W wodzie pierwsze pojawiają się samce, które wychwytują samice odwiedzające zbiorniki wodne. Podniecone samce przyczepiają się do grzbietów swych wybranek i je mocno przytulają, wykorzystując do tego modzele. – Te narośle czy – jak kto woli – zgrubienia na wewnętrznej stronie palców przednich łap pojawiają się u samców w okresie godowym właśnie po to, żeby łatwiej im było przytrzymać samicę w godowym uścisku – mówi dr Krzyściak-Kosińska.
Modzele, których wytwarzanie stymulowane jest przez hormony produkowane w jądrach, zanikają po skończonych godach i przez resztę roku pozostają ledwie widoczne. Samica z uczepionym jej grzbietu amantem posuwa się do przodu, składając jaja, które ten polewa wydzielanymi przez siebie plemnikami. W ten sposób dochodzi do zapłodnienia. Doktor Krzyściak-Kosińska podkreśla, że zdarza się, iż w przypadku niedoboru partnerek do jednej samicy może się przyczepić więcej niż jeden samiec. Samce nie szczędzą sił i zajadle walczą o partnerkę. Próbują wtedy zrzucić przeciwnika z samicy, kopiąc go. W miłosnym zamieszaniu samce są w stanie obłapiać osobniki tej samej płci, pływające kawałki drewna, a nawet… puste butelki. Po akcie samica wychodzi z wody, a samiec zaczyna poszukiwać następnej zdobyczy. Zdarza się także, że występujące w tych samych zbiornikach i odbywające gody w tym samym czasie żaba jeziorkowa i żaba wodna łączą się w pary, składają zapłodnione jaja i tworzą mieszańce.

 

GODOWE KAMELEONY


Mogłoby się wydawać, że prym w uwodzeniu swoich partnerek wiodą w przyrodzie ptaki i ssaki, ale i wśród płazów znajdują się prawdziwi mistrzowie tej sztuki. Miejsce na podium z pewnością należy się traszkom. Co prawda nie wydają odgłosów godowych, ale przed zapłodnieniem partnerki samce wykonują swojego rodzaju taniec godowy. Podczas harców wachlują ogonem, wyginają ciało, przesuwają się w przód i w tył, a w tym czasie składają spermatofory (zlepione plemniki), które później zbiera samica.
U samców pojawiają się także godowe atrybuty: u traszki górskiej są to nieregularne niebieskie plamy na ciele, u traszki karpackiej – wyrastająca na końcu ogona nić i pojawiające się na grzbiecie trzy fałdy skórne, a u traszek zwyczajnej i grzebieniastej – zanikający poza okresem godowym falisto postrzępiony grzebień.
Najbardziej spektakularne zmiany w okresie godów przechodzą jednak samce żab trawnych i moczarowych. Te pierwsze barwią swoje ciało na kolor grafitowy z niebieskim podgardlem, a drugie stają się całe błękitne. U płazów za zmianę koloru ciała nie jest odpowiedzialny barwnik, a gromadząca się pod ich skórą limfa, która odbija światło.
Po co właściwie samce części gatunków płazów zmieniają kolor? Być może tak jak w przypadku egzotycznych drzewołazów niebieskich chodzi o to, żeby odstraszyć drapieżniki, które bez najmniejszego problemu mogłyby upolować zajęte godami płazy.
Naukowcy badający występujące na Bałkanach populacje żab moczarowych wysnuli jednak inną teorię. Wyniki badań dowiodły, że niebieskie zabarwienie samców świadczy pozytywnie o kondycji fizycznej, co zwiększa ich szanse na rynku matrymonialnym oraz jest swojego rodzaju zabezpieczeniem przed pochwyceniem w ampleksus przez innego samca.

Z LUDZKĄ POMOCĄ
Powszechnie występujące na terenie naszego kraju płazy objęte są ochroną. Wiosenne wędrówki poszukujących miejsc rozrodu płazów są niezwykle spektakularne, ale mogą też być bardzo dla nich niebezpieczne, gdy tysiące osobników musi pokonać drogi pełne mknących samochodów. W wielu
takich newralgicznych miejscach organizowane są akcje ratowania płazów. Buduje się specjalne płotki powstrzymujące zwierzęta przed wchodzeniem na jezdnię. Znajdują się w nich pułapki – wiaderka, do których wpadają żaby. Pojemniki kilka razy dziennie są sprawdzane, a znalezione w nich osobniki wolontariusze przenoszą w bezpieczne miejsca.
Podstawowym jednak sposobem ochrony płazów jest dbanie o ich miejsca rozrodu. Lasy Państwowe od lat zaangażowane są w realizację projektów małej retencji polegających na odtwarzaniu niewielkich śródpolnych oczek wodnych, pogłębianiu wysychających stawów, zastoisk, rozlewisk i odtwarzaniu tych wyschniętych oraz tworzeniu płytkich zbiorników retencyjnych.

 

Portal wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie.
Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.
Akceptuję politykę prywatności portalu. zamknij