W Polsce najwięcej dyskusji wywołała Europejska strategia na rzecz bioróżnorodności, jedna z najważniejszych inicjatyw Zielonego Ładu. Jej głównymi celami są ochrona i przywrócenie różnorodności biologicznej w Europie oraz odbudowa ekosystemów naturalnych, głównie leśnych.
Tak sformułowane cele wzbudziły powszechny zachwyt. Trudno byłoby znaleźć mieszkańca Unii Europejskiej, który nie pragnąłby ochrony przyrody swojego kraju i przywracania jej do stanu równowagi. – Jeśli chodzi o ekosystemy leśne, to w skrócie strategia przewiduje poprawę stanu tych, które mają obniżoną wartość przyrodniczą, a także odbudowę zasobów przyrodniczych, w tym tych zdegradowanych, na przykład zniszczonych przez ludzi. Może to oznaczać zalesianie lub inny sposób rekultywacji pewnych terenów i przebudowę silnie zniekształconych lasów, na przykład przez obce gatunki drzew – mówi Jan Tabor, p.o. zastępca dyrektora generalnego LP ds. gospodarki leśnej.
Dodatkowo, strategia zakłada objęcie 30 procent powierzchni lądowej i morskiej Unii ochroną, z czego 1/3 ma stanowić ochrona ścisła. To właśnie ten punkt strategii budzi najwięcej obaw niektórych przyrodników, leśników, a także ludzi zajmujących się przeróbką i handlem drewnem.
– Po dokładniejszej analizie dojdziemy do wniosku, że w zasadzie w grę wchodzą tylko ekosystemy leśne. Niemożliwe jest, żeby ochroną ścisłą, która polegać będzie na śledzeniu naturalnych procesów, objąć łąki, grunty orne czy też tereny zabudowane – dodaje Tabor.

 Fot. Maciej Chromy

Przyroda już dawno przestała być samoistnym bytem.

KLUCZOWA OCHRONA ŚCISŁA

Przed laty za sprawą zapisów dotyczących chociażby długości i grubości ogórków bądź krzywizny bananów UE stała się przedmiotem drwin i symbolem rozrostu biurokracji. Dziś, z uwagi na dobro europejskiej przyrody, dobrze by było, gdyby do tej listy europejskich absurdów nie dołączyła strategia dotycząca bioróżnorodności. A tak może się stać, gdyż wprowadzenie ścisłego reżimu ochronnego na 10 procent powierzchni lądowej, z czego większość z pewnością przypadnie na lasy, może mieć groźne konsekwencje na wielu płaszczyznach.
– Autorzy unijnej strategii bioróżnorodności chcieliby chronić klimat przez zwiększoną akumulację węgla w ekosystemach leśnych – wyjaśnia prof. Bogdan Brzeziecki z Katedry Hodowli Lasu SGGW. – Nie biorą jednak pod uwagę tego, że takie postępowanie jest bardzo ryzykowne ze względu na stale powiększające się niebezpieczeństwo przedwczesnego rozpadu drzewostanów z powodu rosnącej destabilizacji klimatu, wzrostu częstotliwości ekstremalnych zjawisk pogodowych, czyli suszy, huraganowych wiatrów i zwiększonego zagrożenia ze strony patogenicznych grzybów i owadów – tłumaczy i dodaje, że problem ten dotyczy zwłaszcza drzew iglastych, które dominują w naszych drzewostanach.
Leśnicy i naukowcy zajmujący się m.in. hodowlą i ochroną lasu wskazują, że w krótkim czasie może to doprowadzić do zagłady wielu drzewostanów. Szczególnie mogą ucierpieć te, które już dzisiaj mają uproszczony skład gatunkowy oraz wiekowy, czyli brakuje drzew różnej wysokości i grubości. W związku z tym są mało stabilne i narażone na działanie ekstremalnych warunków pogodowych.
– W obecnych czasach największym wyzwaniem jest zwiększanie zdolności adaptacyjnych ekosystemów leśnych do zmiany klimatycznej i środowiskowej, która już zaszła lub zachodzi, i których można oczekiwać w bliskiej przyszłości – tłumaczy prof. Brzeziecki.
Wymaga to aktywnego kształtowania drzewostanów o możliwie jak najbardziej zróżnicowanej strukturze genetycznej, gatunkowej, wiekowej i przestrzennej, które staną się rezerwuarem różnorodności biologicznej. A to na jej przywróceniu twórcom strategii zależy przecież najbardziej. – Wielu badaczy podkreśla, że żyjemy obecnie w antropocenie, nowej epoce geologicznej, w której działalność człowieka stała się głównym czynnikiem kształtującym warunki życia na Ziemi – opowiada prof. Brzeziecki.
Przyroda już dawno przestała być samoistnym, samopodtrzymującym się bytem. Według profesora gatunki, które znalazły się na obszarach objętych ochroną ścisłą, w tym m.in. drzewa leśne, wcale nie są bezpieczne. – Zagraża im bardzo wiele czynników, dlatego pomoc i interwencja ze strony człowieka stają się w takich przypadkach wręcz niezbędne – dodaje.
Podobne obawy ma również prof. Wojciech Grodzki, entomolog z Instytutu Badawczego Leśnictwa. – Odstąpienie od zabiegów aktywnej ochrony w części drzewostanów, zwłaszcza starych i jednogatunkowych, będzie skutkować wzrostem ich potencjalnego zagrożenia ze strony szkodliwych owadów.
Owady te, znajdując sprzyjające warunki do rozwoju, zwiększą swoją liczebność i zaczną się przenosić do młodszych fragmentów lasu. Wielu obawia się również, że w przypadku objęcia znacznych obszarów leśnych ochroną ścisłą zabronione będzie jakiekolwiek ograniczanie liczebności szkodników.
– Największego wzrostu zagrożenia w warunkach ochrony ścisłej należy oczekiwać w drzewostanach iglastych, przede wszystkim sosnowych i świerkowych, ale także dębowych – mówi prof. Grodzki i przestrzega, że nie można wykluczyć pojawienia się nowych zagrożeń dla drzew innych gatunków, gdyż w obecnych warunkach zmiany w ekosystemach są bardzo dynamiczne.

NIEJASNE KRYTERIA

Według Jana Tabora z DGLP nie ustalono jeszcze, jakie będą zasady podziału „limitów” ochrony ścisłej. Wiele wskazuje na to, że największy „przydział” otrzymają kraje, które mają najlepiej zachowaną przyrodę, a zwłaszcza lasy. Jedno z głównych wskazań dotyczy koncentrowania ochrony na obszarach o bardzo wysokiej wartości przyrodniczej i dużej różnorodności biologicznej.
– Kryteria te najlepiej spełniają kraje Europy Wschodniej i Środkowej: Polska, Rumunia, Czechy, Słowacja, Węgry, czyli kraje łuku Karpat – wylicza Jan Tabor. I tutaj pojawia się kolejna wątpliwość, tym razem finansowa. Nie bez znaczenia jest, kto zarządza lasem, a w krajach postkomunistycznych udział lasów państwowych jest wysoki. Z tego powodu realizacja celów wynikających ze strategii w krajach dawnego bloku wschodniego będzie po prostu łatwiejsza.
Zgodnie z tym zamysłem kraje Zachodu, z silnie przekształconymi i w większości prywatnymi lasami, mogą być przy rozdziale tego limitu pomijane.
– Strona polska zwróciła uwagę, by wskazane przez Komisję Europejską podejście nie doprowadziło do sytuacji, kiedy największy wysiłek spadnie właśnie na te państwa, które mają najmniej przekształconą przyrodę – mówi leśnik.
Według naszych rozmówców to w  krajach, w których albo prawie nie ma lasów, albo są one złożone z drzew gatunków obcych, w pierwszej kolejności powinien być poprawiany stan przyrody. – Dobra kondycja przyrody oznacza, że ich gospodarze potrafią nią zarządzać. Nie ma potrzeby poprawiania właściwie działającego systemu – podkreślają.
Które z polskich lasów mogą zostać objęte ochroną ścisłą? Założono, że spójna sieć obszarów chronionych powinna się opierać na sieci NATURA 2000 i zostać uzupełniona o dodatkowe tereny. – W Polsce dotyczyłoby to obszaru 3,1 miliona hektarów – mówi Tabor.
Gdyby zsumować cenne przyrodniczo tereny, będące już w rezerwatach i parkach narodowych, oraz przyjąć, że wszystkie lasy z terenów parków narodowych zostaną objęte ochroną ścisłą, to należałoby znaleźć jeszcze 2,7 mln ha terenów do ochrony. – To jest około 40 procent powierzchni Lasów Państwowych, zatem by zrealizować to założenie, ochroną ścisłą należałoby objąć wszystkie większe kompleksy leśne w naszym kraju. Będzie to miało bardzo poważne konsekwencje na wielu płaszczyznach – dodaje.
W unijnych dokumentach w kontekście wyznaczania terenów pod ochronę ścisłą pojawiają się pojęcia „starodrzew” oraz „las pierwotny”. Ich definicji oraz wieku tych pierwszych Komisja nie określiła. – O lasach pierwotnych w Europie możemy mówić jedynie w odniesieniu do terenów dalekiej północy lub odległych zakątków Karpat – mówi prof. Brzeziecki, który obawia się, że ze względu na brak lasów pierwotnych pojawi się nacisk na wyłączenie z użytkowania dojrzałych drzewostanów gospodarczych. – To w dużej mierze lasy pochodzące z sadzenia, wielokrotnie poddawane różnego rodzaju kosztowym zabiegom hodowlanym i ochronnym, często o uproszczonej budowie oraz wieku, mające niewiele wspólnego z prawdziwym lasem pierwotnym – podkreśla.

Fot. Maciej Chromy 

Najcenniejsze przyrodniczo polskie lasy mogą zostać objęte ochroną całkowitą.
To oznacza ograniczenia w dostępie do takich miejsc.

ODCZUJEMY TO

Warto przy okazji zadać kłam pojawiającym się w mediach społecznościowych twierdzeniom, że cele strategii naruszają interes leśników, dlatego są oni jej przeciwni. – Wielokrotnie mówiliśmy, że Lasy Państwowe doceniają znaczenie ochrony różnorodności biologicznej i przeciwdziałania zmianie klimatycznej – mówi Jan Tabor. – Potrzebne są właściwe działania, a, niestety, niektóre z celów i działań przewidzianych w strategii w naszej ocenie są ryzykowne i mogą przynieść skutek odwrotny do zamierzonego – podkreśla.
Według wielu, realizacja celów unijnej strategii może oznaczać nie tylko zamieranie lasów, ale i koniec obowiązującej od 30 lat w Europie – i sprawdzonej – koncepcji zrównoważonej, wielofunkcyjnej gospodarki leśnej. Jak wyjaśnia prof. Brzeziecki, koncepcja ta zakłada równorzędność wszystkich funkcji lasów, zarówno tych związanych z produkcją i ochroną przyrody, jak i rekreacją oraz wypoczynkiem. – W ostatnim raporcie, opracowanym w ramach procesu Forest Europe, napisano, że w Europie udało się w dużym stopniu osiągnąć równowagę między poszczególnymi funkcjami lasów. Jest ona wielką wartością, którą należałoby zachować. Strategia różnorodności biologicznej niestety ją burzy – zaznacza prof. Brzeziecki.
Po lekturze opracowanych na zlecenie LP ekspertyz oraz raportów sporządzonych w innych krajach UE nasuwają się obawy, że twórcy strategii nie zaprzątnęli sobie głowy konsekwencjami jej realizacji. I nie chodzi tutaj tylko o skutki przyrodnicze. Objęcie 1/3 polskich lasów ochroną ścisłą z naciskiem na zachowanie naturalnych procesów przyrodniczych będzie miało olbrzymi wpływ na życie każdego z nas.
Może się okazać, że – podobnie jak to się dzieje obecnie w parkach narodowych – zostanie ograniczona możliwość spacerowania po lasach. – Prawdopodobnie nie będzie można pójść na grzyby i chodzić po całym lesie, ponieważ Unia Europejska wychodzi z założenia, że wiodącą funkcją takich lasów będzie ochrona naturalnych procesów. To oznacza, że odwiedzający las, przenosząc na przykład na butach nasiona roślin gatunków obcych, wydeptując ten las czy pozostawiając w nim śmieci, będzie istotnie wpływał na te procesy – dodaje Jan Tabor.
Trudno także nie wspomnieć o tym, że lasy objęte ochroną będą wyłączone z pozyskania drewna. Przy bardzo dużym zapotrzebowaniu na ten w pełni odnawialny i ekologiczny surowiec ograniczenia wpłyną na jego cenę. – Polskie firmy przestaną być konkurencyjne na europejskim i światowym rynku – mówi Tabor.
Sporządzone przez Lasy Państwowe symulacje wskazują, że spadek pozyskania wymuszony przez strategię może spowodować bankructwo nawet 90 procent firm przemysłu tartacznego w Polsce, z reguły drobnych przedsiębiorstw na terenach wiejskich. Firmy produkcyjne, dla których drewno jest podstawowym surowcem, nie mogąc kupić go w Polsce ani w żadnym z krajów UE, będą je sprowadzać z zagranicy, głównie Indonezji, Brazylii, Rosji, Kanady lub Stanów Zjednoczonych, z krajów nieprowadzących certyfikowanej gospodarki leśnej. Wysoka cena drewna sprawi, że konsumenci będą poszukiwać czegoś w zastępstwie. Paradoksalnie ochrona drzew w ramach zatrzymania zmiany klimatu może tę zmianę przyśpieszyć.

Portal wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie.
Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.
Akceptuję politykę prywatności portalu. zamknij