Pięć lat temu słowo „puszcza” zostało Słowem Roku w plebiscycie organizowanym przez Uniwersytet Warszawski. Przyznający nagrodę w uzasadnieniu podkreślili, iż smutne jest to, że o puszczy pisze się jedynie przy okazji kataklizmów i nieszczęść, chociaż słowo to powinno się kojarzyć z wytchnieniem i spokojem.
Puszczę w tamtym czasie odmieniali przez wszystkie przypadki dziennikarze, naukowcy i leśnicy. Dzisiaj w zupełnej ciszy i bez blasku fleszy rozpoczynają się prace nad planem zarządzania Puszczą Białowieską jako obiektem światowego dziedzictwa UNESCO. Wszystko wskazuje na to, że zintegrowany, uwzględniający na przykład plany urządzenia lasu oraz zadań ochronnych oraz przepisy wynikające z obszarów Natura 2000, potrzeby społeczeństwa, leśników i naukowców plan zarządzania tym obiektem odwróci wskazywaną przez językoznawców tendencję i puszcza w przestrzeni publicznej w końcu zacznie się pojawiać jedynie w kontekście równowagi i kompromisu. Zadanie sporządzenia jednego z najważniejszych w krajowej historii ochrony przyrody dokumentu decyzją Ministra Klimatu i Środowiska otrzymał zespół ekspertów z Instytutu Ochrony Środowiska – Państwowego Instytutu Badawczego. – Wypracowanie sposobów zarządzania Puszczą będzie się odbywało przy współudziale wszystkich zainteresowanych osób. Istotne jest, żeby każdy, kto będzie chciał pracować dla jej dobra, został w te prace zaangażowany – zapewnia Barbara Rajkowska, ekspertka z IOŚ-PIB i kierowniczka projektu. Wydaje się, że Puszcza Białowieska w końcu doczeka się dokumentu, który pozwoli zażegnać trwające wokół niej konflikty oraz zaspokoi oczekiwania wszystkich, zarówno działaczy ekologicznych, jak i mieszkańców, samorządowców, leśników oraz naukowców.
W puszczańskich lasach ustanowiono siedem form ochrony przyrody.
Chociaż od pierwszego wpisu dotyczącego części terenów Puszczy Białowieskiej na listę dziedzictwa UNESCO minęło ponad 40 lat, kiedy to znalazł się na niej Białowieski Park Narodowy w ówczesnych granicach, to ostatecznie cały jej polski obszar obejmujący tereny zarówno Białowieskiego Parku Narodowego, jak i tak zwaną część gospodarczą, czyli tereny nadleśnictw Białowieża, Browsk i Hajnówka – na liście światowego dziedzictwa UNESCO znalazł się w 2014 roku. – Wtedy przygotowano pakiet renominacyjny i przedstawiono wszystkie dokumenty z projektem podziałów na strefy ochronne – mówi Rajkowska i podkreśla, że już w momencie składania wniosku o uznanie polskiej części Puszczy za obiekt światowego dziedzictwa UNESCO powinien być gotowy plan zarządzania całym tym cennym terenem. Tak się jednak nie stało i przez lata ze strony tej organizacji płynęły w stronę Polski upomnienia i wezwania. W decyzji numer 40 z 2016 roku z powtórzeniem w decyzji 41 z 2017 roku Komitet Światowego Dziedzictwa UNESCO zaczął zgłaszać zastrzeżenia dotyczące komercyjnego pozyskiwania drewna w ramach obiektu, co może stanowić dla niego potencjalne zagrożenie – opowiada Rajkowska. Pojawiły się propozycje, żeby wpisać ją na listę dziedzictwa znajdującego się w zagrożeniu. Dwa lata później UNESCO wskazało, że działania związane z wyrębem prowadzone w Puszczy w latach 2016–2018 mają negatywny wpływ na jej wartość i nie dopełniamy nałożonych na nas obowiązków. To właśnie wtedy strona polska po raz kolejny została zobowiązana do tego, żeby w trybie priorytetowym opracować polski plan zarządzania obiektem, a w lutym 2021 roku otrzymała upomnienie wzywające do przyspieszenia prac nad opracowaniem kompleksowych zasad zarządzania Puszczą. – Brak planu i wynikające z tego różne interpretacje pewnych zagadnień były główną przyczyną powstających wokół tematu zarządzania Puszczą niedomówień, kontrowersji i sporów – twierdzi Rajkowska. Rozpoczęcie prac nad planem napawa optymizmem także przedstawicieli środowiska naukowego. – Status obiektu światowego dziedzictwa UNESCO to wielkie wyróżnienie dla Puszczy Białowieskiej i szansa na ekonomiczny rozwój naszego regionu – mówi prof. Bogumiła Jędrzejewska z Zakładu Biogeografii Instytutu Biologii Ssaków Polskiej Akademii Nauk w Białowieży, która podkreśla też, że planu wyczekują wszystkie lokalne podmioty: samorządy, nadleśnictwa i park narodowy. W obecnej sytuacji nie ma żadnej spójnej koncepcji ochrony i zarządzania na tym terenie.
Obecnie wraz z białoruską częścią Puszczy obiekt światowego dziedzictwa UNESCO „Puszcza Białowieska” zajmuje powierzchnię 142 tys. ha, na którą składają się tereny o różnym statusie prawnym podzielone na strefy ochronne o różnych rygorach. Według prof. Jędrzejewskiej przedstawiony w 2014 roku UNESCO pakiet renominacyjny przygotowano pospiesznie, niestarannie i dlatego zawiera on wiele błędów.Zgodnie z jego wytycznymi, najbardziej restrykcyjnie chroniona strefa 0 obejmuje obszar ochrony ścisłej Białowieskiego Parku Narodowego, I strefa ochrony częściowej stanowi pozostałą, nowszą część parku oraz rezerwaty przyrody, leżące na gruntach w zarządzie Lasów Państwowych. II strefa ochrony częściowej obejmuje najmniej przekształcone lasy, starodrzewy oraz drzewostany złożone z gatunków pionierskich. Najwięcej kontrowersji budzi strefa aktywnej ochrony, czyli strefa III. W jej granicach znajdują się pozostałe obszary, w których postawiono na czynną ochronę cennych gatunków i zbiorowisk. – W tej strefie mogą być prowadzone działania ochrony czynnej, stąd może być pozyskiwane drewno przeznaczone, zgodnie z postulatami samorządów, na potrzeby mieszkańców – tłumaczy prof. Jędrzejewska. W obecnym projekcie strefa ta jest bardzo rozdrobniona, a miejscami podzielona na fragmenty wielkości leśnych wydzieleń, które są nie do oznaczenia, a tym samym nie do odnalezienia w terenie. Jak dodaje prof. Jędrzejewska, żeby dotrzeć z pracami leśnymi do tych małych fragmentów drzewostanu, trzeba będzie przejeżdżać ciężkim sprzętem przez tereny objęte wyższym reżimem ochronnym i pozbawione dróg dojazdowych. Nasza rozmówczyni wskazuje kolejny problem wynikający z wadliwego strefowania. – Dekret renominacyjny prawie nie uwzględnił III strefy na terenie Nadleśnictwa Białowieża leżącego w środku Puszczy na obszarze gminy Białowieża. Tymczasem na terenie tego nadleśnictwa znajduje się sporo drzewostanów wymagających renaturalizacji. – Działania ochrony czynnej w tych obszarach nie tylko ułatwiłyby mieszkańcom Białowieży dostęp do drewna opałowego, ale dałyby też możliwość odbywania praktyk leśnych uczniom miejscowego Technikum Leśnego. W Białowieży od 70 lat istnieje szkoła średnia, która w krajowych rankingach od lat znajduje się w setce najlepszych techników w Polsce. Do czasu wprowadzenia w życie zintegrowanego planu zarządzania obiektem UNESCO wszystkie większe prace leśne są wstrzymane, uczniowie muszą być dowożeni na praktyki kilkadziesiąt kilometrów do innych nadleśnictw. A istnienie i rozwój tej znakomitej szkoły w Białowieży jest dla naszego regionu jedną z priorytetowych spraw – mówi prof. Jędrzejewska, według której osoby tworzące plan powinny wziąć pod uwagę także potrzeby kształcenia młodzieży. Profesor Jędrzejewska podkreśla też, że Puszcza Białowieska to unikalny obiekt nie tylko przyrodniczy, ale i kulturowy. Według jej słów w układzie stref nie zostały wzięte pod uwagę miejsca o walorach historycznych, takie jak chociażby Szlak Królewskich Dębów w uroczysku Stara Białowieża, które są odwiedzane od dziesiątków lat przez tysiące turystów rocznie i wymagają ingerencji człowieka, w tym koszenia, wycinek drzew czy wręcz intensywnej rewitalizacji. Wagę wartości turystycznej Puszczy podkreśla także Barbara Rajkowska. – W pracach nad planem kluczowe będzie zaspokojenie oczekiwań turystów z jednoczesnym uwzględnieniem ochrony dziedzictwa przyrodniczego i kulturowego – mówi. Zajmujący się od lat zagadnieniami Puszczy Białowieskiej eksperci są zdania, że plan daje olbrzymią szansę, żeby w końcu uporządkować ten będący przyczyną wielu konfliktowych sytuacji podział na strefy ochronne. – W opinii wielu osób rozdrobnienie tych stref utrudnia zarządzanie i nadzór nad Puszczą – tłumaczy Rajkowska. – W ocenie UNESCO przy sporządzaniu planu pojawia się możliwość wprowadzenia pewnych korekt. Nie mogą jednak rozluźniać reżimów ochronnych ani zmieniać nic na niekorzyść w porównaniu z tym, co jest aktualnie obowiązujące – opowiada. W praktyce może to oznaczać jedynie powiększanie obszarów z najbardziej restrykcyjną ochroną lub przenoszenie ich między strefami.
W 2017 roku na łamach „Ech Leśnych”(nr 4/2017) ówczesny nadleśniczy w Browsku Roman Miszczak wyraził pogląd, że Puszcza w ówczesnym kształcie jest już nie do uratowania, gra zaś toczyć się będzie najwyżej o jej reanimację przez przywracanie drzew liściastych: dębu, klonu, lipy, wiązu, na ich siedliska, a leśnicy muszą mieć możliwość działania. W wykonanym na zlecenie Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych i czekającym na publikację „Raporcie o stanie lasów Puszczy Białowieskiej”, który – zdaniem wielu – powinien stać się szkieletem opracowywanego przez IOŚ-PIB planu, przedstawiono stan Puszczy Białowieskiej. Streszczenie raportu przedstawił ostatnio na odbywającej się na Politechnice Białostockiej i poświęconej Puszczy konferencji Jan Tabor, p.o. zastępca dyrektora generalnego Lasów Państwowych. Informacje pochodzące ze szczegółowej inwentaryzacji drzewostanów, a także wykorzystanie nowych materiałów (takich jak zdjęcia niemieckiego zwiadu lotniczego umożliwiające zaobserwowanie pozyskania drewna od lat 40. XX wieku) i zastosowanie technologii lidarowych pozwoliły w precyzyjny sposób poznać zmiany, które w ostatnich dziesięcioleciach zaszły w kompleksie, oraz wskazać ich kierunek w przyszłości. – Wyniki przeprowadzonych badań wskazują, że w strukturze drzewostanów oraz ich składzie gatunkowym nie widać zasadniczych różnic pomiędzy drzewostanami chronionymi i wyłączonymi z użytkowania w różnych częściach Puszczy a tymi zagospodarowanymi – mówił Tabor i dodał, że białowieskie drzewostany są w dalszym ciągu bardzo zróżnicowane i wykazują wiele cech „puszczańskich”. Obraz rzeczywistych drzewostanów odbiega jednak od tych wynikających ze specjalistycznych leśnych modeli, a to według Tabora wymaga działań. Niektóre gatunki drzew tworzące drzewostany główne w Puszczy Białowieskiej bardzo energicznie się odnawiają i zwiększają swój udział procentowy. Są to szczególnie grab i lipa. Ich przeciwieństwem są osika, sosna, brzoza i dąb, które odnawiają się źle, ich młode pokolenie nie jest w drzewostanie właściwie reprezentowane i w dłuższej perspektywie wycofają się z drzewostanów puszczańskich. Dane jednoznacznie wskazują też, że w Puszczy na masową skalę wymierają jesiony i wiązy. – Oczywiście, jeśli decydujemy się również na ochronę procesów, to godzimy się z sytuacją, że niektóre gatunki drzew znikną – mówił podczas konferencji Tabor. – Jeśli natomiast decydujemy się na ochronę różnorodności biologicznej, to musimy zapewnić odpowiedni udział tych gatunków w całej skali czasowej – argumentował, dodając, że za każdym z tych gatunków podążają liczni reprezentanci porostów, grzybów czy owadów. – Powinniśmy podjąć działania, które pozwolą nam zachować tę różnorodność, bo przecież dąb, sosna, brzoza czy osika są gatunkami o dużej wartości biocenotycznej – mówił. – Ogranicza nas jednak strefowanie w ramach obiektu światowego dziedzictwa UNESCO i inne formy ochrony, które wyeliminowały z aktywnego zarządzania nawet 80 proc. Puszczy – dodał. Zdaniem dyrektora Tabora oraz wielu naukowców, niektóre gatunki i elementy przyrody występujące w Puszczy wymagają ochrony ścisłej i dobrze się w niej czują, a inne w warunkach ścisłego reżimu ochronnego będą ustępować. Przykładem może być puszczańska, mająca ponad sto lat, świetlista dąbrowa, w której pilnie powinien być prowadzony wypas. – Jednak w obecnym stanie prawnym niczego nie wolno nam robić, ponieważ ręce wiąże określenie „drzewostan ponadstuletni” – powiedział Tabor. Według niego ta sytuacja jasno pokazuje mankament definicji tych drzewostanów, która nie uwzględnia faktycznych potrzeb lasów. W 2012 roku Marcin Korolec, ówczesny minister środowiska, wydał dyspozycję o wyłączeniu spod jakiejkolwiek gospodarki leśnej drzewostanów Puszczy Białowieskiej, w których udział drzew jednego gatunku w wieku 100 lat i więcej zajmuje co najmniej 10 proc. powierzchni. W krótkiej perspektywie związało to ręce leśnikom w wielu puszczańskich drzewostanach, w tym tych młodych, wymagających pielęgnacji, w których na hektarze znalazło się kilka starych drzew. Te z automatu określane były i dalej są jako ponadstuletnie. Dlatego, zdaniem dyrektora Tabora, definicja ta wymaga modyfikacji.
Opracowaniem planu, który jest olbrzymią szansą dla Puszczy Białowieskiej, mają się zająć niezależni eksperci, co może być gwarancją akceptacji w społeczeństwie i wśród działaczy organizacji ekologicznych. Pojawiają się jednak głosy, że w prace powinni być zaangażowani także i leśnicy. – Zarówno Lasy Państwowe, Białowieski Park Narodowy, jak i samorządy są interesariuszami w tej sprawie, zapewne uznano, że trudno oczekiwać, by ich przedstawiciele wypracowali obiektywny plan – tłumaczy prof. Jędrzejewska i dodaje, że członkom zespołu, którzy nie mają szczegółowej wiedzy na temat zagadnień związanych z Puszczą, należy się wszelkie możliwe wsparcie ze strony fachowców. – W 2019 roku Andrzej Nowak, dyrektor RDLP w Białymstoku, powołał zespół ekspertów, który miał na celu przedyskutowanie najważniejszych problemów związanych z nowym statusem Puszczy Białowieskiej. W toku kilkunastu spotkań zespół wypracował m.in. wytyczne mogące stanowić cenne wskazówki do opracowania zintegrowanego planu zarządzania Puszczą Białowieską – mówi prof. Jędrzejewska, która uczestniczyła w pracach zespołu. – Oczekujemy, że zespół weźmie w swoich pracach pod uwagę to, co wypracowaliśmy, bo nasze wytyczne zawierają stanowisko wszystkich interesariuszy – tłumaczy. Dlaczego efekt prac zespołu ekspertów jest tak ważny? Profesor Jędrzejewska, które także wchodzi w jego skład, wskazuje, że po raz pierwszy w trwającej ponad ćwierć wieku batalii o zwiększenie ochrony Puszczy Białowieskiej lokalne samorządy, leśnicy i naukowcy doszli do porozumienia. – Wspólnie przyznali, że uznanie Puszczy za obiekt światowego dziedzictwa UNESCO jest formą jej ochrony akceptowalną dla wszystkich stron – mówi. Dla lokalnych samorządów i mieszkańców regionu bardzo ważny jest fakt, że zarządcami terenu Puszczy pozostaną Białowieski Park Narodowy oraz trzy nadleśnictwa. – Dla każdej z puszczańskich gmin, czyli Hajnówki, Narewki i Białowieży, funkcjonowanie nadleśnictw w tym przygranicznym, biednym rejonie Podlasia jest kluczowe – podkreśla prof. Jędrzejewska. – Tego typu instytucje, z których każda zatrudnia po kilkadziesiąt osób, inwestują na tym terenie, dofinansowują wiele działań gminnych i biorą udział w wielu projektach, nie mogą nagle zniknąć – tłumaczy. – Z kolei Białowieski Park Narodowy od 100 lat był i jest inicjatorem i motorem rozwoju turystyki. To wzajemne dopełnianie się ról i zadań nadleśnictw i parku narodowego może zyskać nową synergię dzięki połączeniu ich w jeden obiekt światowego dziedzictwa UNESCO. Ale do tego potrzebny jest naprawdę dobry plan zarządzania tym obiektem – dodaje profesor. Profesor Jędrzejewska ma obawy, że wypracowany wraz z samorządami kompromis nie zostanie przez ekspertów z IOŚ-PIB uwzględniony. – To niezwykle ważna, ale i delikatna sprawa, więc należy przy każdym spotkaniu zespołu projektowego, interesariuszy oraz przedstawicieli MKiŚ przypominać o efektach naszych prac – mówi. Również eksperci z IOŚ-PIB mają swoje obawy. Wskazują, że przy tworzeniu planu mogą się spotkać z wieloma trudnościami. Jedną z nich jest trwająca obecnie na polsko-białoruskiej granicy budowa muru. – Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, jak mamy zarządzać tym obiektem, wiedząc, że powstanie taka zapora? – mówi Rajkowska. Dużym wyzwaniem będzie też współpraca z Białorusią, bo zgodnie z wytycznymi plan musi być zintegrowany i przydatny całemu transgranicznemu obiektowi.
W Puszczy znajduje się 136 stref ochrony porostów, 68 stref ochrony gniazd cennych ptaków oraz 21 rezerwatów przyrody.